Jeśli nie lubisz czytać i wolisz wysłuchać, przygotowałam nagranie na Spotify i Soundcloud!
Zbliża się luty, zbliżają się także rekrutacje na Erasmusa! Jest to doskonała okazja by poruszyć ten temat. Dlatego, kilka następnych wpisów będzie dotyczyło właśnie Erasmusa. Dzisiaj, chciałabym poruszyć temat obaw, które nam towarzyszą przy zmianach.
Jako, że jestem fanką zarówno Mamma Mia jak i Okuniewskiej postanowiłam rozpocząć ten wpis tekstem piosenki, który idealnie oddaje charakter dzisiejszego posta!
Tekst piosenki I Wonder, Abba:
Zastanawiam się
To przerażające
Wyjeżdżam
Czy to właściwa rzecz?
Zastanawiam się
To mnie przeraża
Ale kim do diabła jestem?
Jeśli nawet nie spróbuję!
Nie jestem tchórzem
O nie, będę silna
Jedna szansa w życiu
Tak, wykorzystam ją
Nie może się nie udać
Przed wyjazdem na każdego z moich Erasmusów, a byłam na trzech wymianach, miałam milion obaw i wątpliwości. Każdy jest inny, każdy przeżywa to inaczej, dlatego by móc bardziej dopasować obawy do Ciebie, puściłam w internety ankietę z pytaniami:
- Dla osób, które były na Erasmusie: Czy miałeś/miałaś obawy przed wyjazdem na Erasmusa, jeśli tak to jakie,
- Dla osób, które nie były na Erasmusie: Czy chcesz wyjechać na Erasmusa, jeśli nie: dlaczego nie chcesz, jeśli tak: czy masz obawy i jakie.
Ankietę wstawiłam na forum mojej starej uczelni, wysłałam do starych znajomych z ESN oraz udostępniłam na grupie, z którą wcześniej rozmawiałam na temat wyjazdów na Erasmusa. Odpowiedziało na nią 27 osób, czas na analizę odpowiedzi!
Najczęściej wymieniane obawy to:
✨ Bariera językowa/ blokada językowa/ brak możliwości komunikacji, porozumienia się
✨ Życie w obcym kraju/ różnice kulturowe/ lęk przed brakiem akceptacji
✨ Konieczność poznania nowych ludzi samemu/ nowe środowisko, otoczenie
✨ Bycie z daleka od bliskich (od rodziny i przyjaciół, partnera/partnerki)
✨ Lęk przed wyjazdem samemu / poczucie osamotnienia, brak wsparcia, zaburzenia lękowe, ataki paniki
✨ Przytłaczająca ilość informacji i formalności
✨ Kwestie finansowe (brak wystarczającej ilości pieniędzy)
✨ Problem z mieszkaniem w PL i znalezieniem go za granicą
✨ Problem z zaliczeniem przedmiotów i nauką w języku obcym
✨ Lęk przed nadmierną ilością obowiązków i brakiem umiejętności organizacyjnych,
✨ COVID
✨ Kompleksy na tle narodowym
✨ Lęk przed powrotem do rzeczywistości (depresja Erasmusowa, powrót do ‘normalności’)
OMG! Zobaczcie jak dużo różnego rodzaju obaw nam towarzyszy. Dlatego właśnie chciałabym je wszystkie omówić i pokazać Wam, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Dlatego zaczynamy!
- Bariera językowa/ blokada językowa/ brak możliwości komunikacji, porozumienia się
Jest to obawa mi doskonale znana. Mogłabym o tym pisać i pisać. Pamiętam jak z moim byłym chłopakiem byłam nad jeziorem gdzieś na Mazurach i spotkaliśmy tam dwie niemki, mówiące cudowną angielszczyzną. Mój były chłopak także mówił dobrze po angielsku, a ja najnormalniej w świecie się wstydziłam. Po pierwszy przed nim, a po drugie, przed niemkami które pięknie władały językiem w wieku 18 lat, gdy z moim A2 w wieku 20 lat wypadałam jak Kopciuszek. Nie byłam w stanie pokazać prawdziwej siebie. Wtedy już wiedziałam, że chcę pojechać na Erasmusa ale widząc siebie w takiej sytuacji, zamkniętą, bez możliwości wykrztuszenia z siebie słowa, byłam zażenowana swoją osobą. Mimo to postanowiłam coś z tym zrobić. Wiedziałam, że klasyczne szkoły językowe nie są dla mnie, moją wielką traumą ze szkół publicznych są właśnie zajęcia angielskiego, ciągłe wypominanie błędów, wałkowanie gramatyki, która totalnie nic nie daje i po 10 latach nauki nie potrafiłam powiedzieć nic. Znalazlam więc szkołę językową, ale z alternatywną formą nauczania, metodą direct, czyli po polsku metodą bezpośrednią.
Uwaga teraz cytuję: “Metoda bezpośrednia kładzie duży nacisk na praktykę i pracę ustną – słuchanie i mówienie. Około 80% lekcji to praca ustna z lektorem, polegająca na kontrolowanym dialogu, w którym lektor zadaje pytania w oparciu o wprowadzone wcześniej słownictwo oraz zagadnienia gramatyczne. W ten sposób nowy materiał jest ćwiczony zarówno w praktyce jak i w odpowiednim kontekście.” [źródło:http://www.dllab.eu/pl/metoda]
Jeśli jesteś z Poznania to śmiało mogę Ci polecić szkołę: Alfa Direct do której chodziłam! Zajęcia były z różnymi lektorami, w większości po angielsku w małych grupach (3-5 osób). Przez 0,5 roku przed wyjazdem na Erasmusa chodziłam 2 razy w tygodniu na 2 godziny zajęć. To mnie bardzo otworzyło, zaczęłam mówić, a potem ulepszać swoje umiejętności już na Erasmusie. W tym momencie mój poziom angielskiego jest na B2 co pozwala mi się swobodnie komunikować w tym języku. Może kiedyś uda mi się przełamać na C1, lecz w tym momencie mam inny priorytet. Nauczyć się hiszpańskiego. I tutaj znów wracamy do punktu wyjścia. Hiszpańskiego uczę się 4 miesiące, korzystam głównie ze źródeł internetowych ze względu na ograniczony budżet. Musiałam znaleźć alternatywę dla szkoły językowej. Jest to głównie youtube. Staram się ‘zanurzyć’ w tym języku. Czy słyszeliście o immersji językowej? Jest to metoda podświadomego uczenia się języka poprzez otaczaniem się nim wszędzie. Mam to szczęście, że znajduję się w Hiszpanii. Wiadomo nie każdy jest w stanie sobie na to pozwolić lub po prostu nie chce wyjeżdżać na dłużej do obcego kraju. Wtedy są także inne możliwości tj. czytanie książek, artykułów, słuchanie podcastów, oglądanie filmów/seriali, przełączenie języka w telefonie na ten, którego chcemy się uczyć. Opcji jest dużo, liczą się chęci! Oki, ale to dopiero jedna z obaw, a ten temat to jest bardzo długa rzeka. Może uda mi się napisać o tym więcej w przyszłości ;)
Tutaj zostawię Ci filmik o imersji językowej:
https://www.youtube.com/watch?v=HpXyMMQZnls&ab_channel=EnglishwithELLA
- Życie w obcym kraju/ różnice kulturowe/ lęk przed brakiem akceptacji
Kolejne wyzwanie! Każda kultura niesie za sobą pewne zachowania i wyzwania. Kiedy leciałam do Hiszpanii miałam wiele obaw, bo chociaż jestem otwarta i gotowa na nowe doświadczenia to nie lubię gdy za bardzo wchodzi mi się na głowę. Lubię mieć swoją przestrzeń. Dlatego stresowałam się otwartością hiszpanów. Mimo, że moja koleżanka, która była na Erasmusie w Andaluzji, zapewniała mnie, że ludzie są tutaj bardzo przyjaźni i nie powinnam się bać, to i tak się bałam. Kiedy przyjechałam, okazało się, że oczywiście niepotrzebnie się przejmowałam, bo rzeczywiście hiszpanie są otwarci, ale mi to totalnie nie przeszkadza i oprócz buziaków w oba policzki, nikt bez pozwolenia się nie zbliża. Jeśli nie masz ochoty rozmawiać albo nie mówisz po hiszpańsku to na pewno nie będą Cię męczyć, wyczują, że czujesz się niekomfortowo i odpuszczą :) Co próbuje przekazać to jest to, że nie zawsze jest tak jak sobie coś wykreujesz w swojej głowie i warto się o tym przekonać na własnej skórze!
- Konieczność poznania nowych ludzi samemu/ nowe środowisko, otoczenie
Dla mnie jest to najlepsza część wszystkich wymian! Pamiętajcie, to nie miejsce robi Erasmusa ale właśnie ludzie. Dobranie dobrych znajomych to jest rzecz najważniejsza! Pierwszy protip to daj sobie czas. Na Erasmusie wszystko idzie w tempie ekspresowym, więc zapewniam Cię, że już po dwóch pierwszych imprezach integracyjnych będziesz mieć najprawdopodobniej kilku dobrych znajomych. Mimo to, nie zamykaj się na innych bo ja swoich Erasmusowych przyjaciół poznałam dopiero po pewnym czasie. Większość Erasmusów przyjeżdża samotnie, bez kompana podróży. Dlatego są w podobnej sytuacji jak TY! Poznawanie znajomych ułatwi Ci ESN, czyli organizacja, która zapewnia rozrywkę przyjeżdżającym w formie wycieczek i integracji, a także promuje wyjazdy za granicę. Na przykład, ja będąc na Uniwesytecie Ekonomicznym, także byłam członkiem ESN-u i tam zajmowaliśmy się osobami zarówno tymi, które przyjeżdżały na Erasmusa, ale także promowaliśmy wyjazdy na Erasmusa. Czasami są także organizacje dodatkowe, tak jak tutaj w Kordobie, gdzie akurat jestem. Jest ESN Cordoba, ale także znajduje się inna organizacja Erasmus Family. Dzięki większej ilości możliwości masz większą szansę na dopasowanie aktywności do Twoich zainteresowań. W Słowenii mieliśmy grupę ludzi, która umawiała się na chodzenie po górach, bieganie czy jogę. Była także grupa muzyków, spotykaliśmy się na śpiewanie i granie w parku, tam poznałam ludzi z podobnymi zainteresowaniami!
- Lęk przed wyjazdem samemu / poczucie osamotnienia, brak wsparcia, zaburzenia lękowe, ataki paniki
Tak jak wspominałam wcześniej: nie będziesz jedyną osobą, która wyjechała sama na Erasmusa. Takich osób najprawdopodobniej będzie ok. 200 (no chyba, że jedziesz do małego miasta, to trochę mniej) i one także czekają tak samo jak Ty, na poznanie nowych zagubionych dusz. Wystarczy tylko napisać na grupie czy ktoś ma ochotę na kawę, lunch lub piwo. Gwarantuję Ci, że ktoś na pewno będzie miał! I chociaż będziesz miał/ miała palpitację serca przed napisaniem tej wiadomości (bo ja zawsze tak mam), to potem się okazuje, że znajdzie się jakieś 5 osób, które chcą iść i są spoko :) Tak właśnie poznałam swoją koleżankę w Kordobie. Przyjechałam trochę później niż reszta studentów, więc większość ludzi była już zintegrowana. Co też jest dobrym protipem, lepiej przyjechać wcześniej niż później, bo ludzie bardzo szybko się integrują i trudniej 'wejść w grupę' niż jeżeli jesteś na początku tworzenia się tej grupy. Wracając do historii, przyjechałam, napisałam na grupie czy ktoś nie chciałby wyjść i tak poznałam pierwsze osoby. Okazało się, że jedna z tych osób jest mi naprawdę bliska.
Chciałabym także poruszyć kwestię wsparcia, jeśli miałeś/ miałaś wsparcie w Polsce, to wyjazd za granicę nie jest jednoznaczny z tym, że to wsparcie stracisz. Prawdziwi przyjaciele zawsze będą przy Tobie, ja nadal mam kontakt z tymi najważniejszymi dla mnie ludźmi, chociaż dzielą nas długie dystanse. Uwielbiam te nasze godzinne rozmowy przez telefon, a potem niezwykłe spotkania podczas pobytu w Polsce. Gdy jednak się okaże, że osoby Ci bliskie znikają z Twojego życia, warto się zastanowić czy to nie czas by Wasze drogi się rozeszły. Może macie inne podejście do życia, czasami ludzie się zmieniają, po prostu. Należy to zaakceptować, pamiętać co wydarzyło się dobrego i iść przed siebie. Wiem ze swojego doświadczenia, że Erasmus bardzo zmienia myślenie, często otwiera głowę. Nie wszystkim to się podoba, nie wszyscy akceptują tego typu myślenie, więc jeśli nie jesteś w stanie się dłużej dogadać z daną osobą, warto przemyśleć czy jest to gra warta świeczki czy coś w tym stylu :)
- Bycie z daleka od bliskich (od rodziny i przyjaciół, partnera/parterki)
Mądrość życiowa Zuzanny brzmi: relacja na solidnych fundamentach zbudowana przetrwa wszystko! Wasi najbliżsi przecież mogą Was odwiedzić, to jest nadal Europa, nie muszą lecieć na drugi koniec świata, żeby Was zobaczyć! Dzieląc się osobistymi przeżyciami mogę Wam powiedzieć w sekrecie, że wierzę i wiem, że to co ma się stać to się stanie (jeżeli oczywiście słuchacie siebie). Także nie warto rezygnować ze swoich marzeń ponieważ są one niekompatybilne z planami drugiej osoby. Nawet jeżeli jest to osoba bliska Waszemu sercu. Dlatego: Rób swoje, bo życie jest jedno. Należy do Ciebie i zależy od Ciebie.
Dzisiaj chciałabym Was zostawić z tą myślą. A wasze obawy będziemy kontynuować już w następnym wpisie i podkaście!
Narazie!